UZALEŻNIENIE I FAZY PICIA

“Choroba alkoholowa”, “Uzależnienie od alkoholu”, “Alkoholizm” – jest to okresowe picie alkoholu w celu doznawania jego działania psychicznego, a czasem także dla uniknięcia złego samopoczucia, wynikające z jego odstawienia. Istotą tej choroby jest więc psychiczne i fizyczne uzależnienie od środka narkotycznego jakim jest alkohol.

Uzależnienie psychiczne polega na potrzebie picia alkoholu dla poprawy samopoczucia. Uzależnienie fizyczne objawia się wzrostem tolerancji na alkohol, utratą kontroli nad wypijanym alkoholem (niemożność przerwania picia w z góry zaplanowanym momencie) oraz palimpsestami i występującym Alkoholowym Zespołem Abstynencyjnym po odstawieniu alkoholu.

Alkoholizm jest chorobą pierwotną. Oznacza to, że jest przyczyną (podłożem) powstawania wielu innych chorób (somatycznych i psychicznych).

Alkoholizm jest chorobą śmiertelną. Nie leczony prowadzi nieuchronnie do śmierci. Mało jednak jest rozpoznań w aktach zgonu – alkoholizm. Przeważnie jest to somatyczny symptom alkoholizmu, np. marskość wątroby, itp. Warto, zastanawiając się nad istotą alkoholizmu, pamiętać, że to jest jednak choroba i powinna być leczona tak, jak każda inna bardzo groźna choroba. Często niestety traktowana jest w kategoriach moralnych.

Do dziś spora część ludzi patrzy na alkoholizm w kategoriach moralnych. jest to według nich grzech, który jak trąd niszczy ducha i ciało. Dla wielu osób jest dowodem słabego charakteru i upadku moralnego. Wielu ludzi nie uznaje potrzeby leczenia alkoholików. Jednak czy to się komuś podoba bądź nie, alkoholizm jest chorobą, chorobą niezawinioną. Ma swój numer statystyczny i swą definicję (znajduje się w spisie chorób uznawanych przez WHO). Istotą tej choroby, jest tak jak w każdej innej, odchodzenie od zdrowia. Nie przebiega to raptownie, lecz trwa, trwa przez całe lata, tocząc organizm i psychikę jak robak jabłko. Ma swój początek, przebieg i koniec. Początek alkoholizmu jest trudny do uchwycenia. Bowiem granica pomiędzy piciem towarzyskim a chorobowym jest bardzo płynna. Zależy to od wielu czynników i każdy człowiek inaczej reaguje na alkohol. Stąd są osoby, które przez wiele lat nie odczuwają fizycznie skutków picia, degradacja organizmu jest czasem znikoma. Podobnie bywa z funkcjonowaniem psychicznym. Są osoby, które mimo uzależnienia funkcjonują w miarę poprawnie, bronią się przed degradacją psychiczną, a są również i tacy, którzy w wyniku długotrwałego picia mogą przebywać jedynie na oddziale psychiatrycznym.
Są również tacy, którzy na zewnątrz funkcjonują w miarę poprawnie, funkcjonują zawodowo, np. ktoś, pełniący funkcję lekarza specjalisty, operuje, daje recepty… – po badaniach psychologicznych okazuje się, że jego poziom umysłowy obniżył się do upośledzenia umiarkowanego tzn. na poziomie szkoły specjalnej.

Różny jest także poziom społeczny osób uzależnionych. Są tacy, którzy maja pracę, dom, rodzinę, ale wielu już to wszystko straciło i mieszka pod mostem. Bardzo trudno jest powiedzieć o kimś kto ma pracę, dom, samochód, pozycję społeczną, jakiś jeszcze poziom intelektualny, organizm jeszcze niezniszczony, że jest alkoholikiem. Społeczeństwo, jak i sami alkoholicy chętniej postrzegają tych ostatnich – bezdomnych, upośledzonych fizycznie i psychicznie przez picie denaturatu. Tam nikt nie ma wątpliwości. Tymczasem alkoholizm jest chorobą, która ma swój początek, przebieg (stąd te różne oblicza alkoholizmu!). Można wyróżnić kilka faz przebiegu tej choroby i wraz z jej rozwojem staje się ona coraz bardziej widoczna, a skutki tej choroby stają się coraz bardziej odczuwalne i dla pijącego i dla otoczenia. Pierwsza faza ostrzegawcza, druga krytyczna i trzecia chroniczna.(cd tego zagadnienia dalej) Są takie pewne momenty w przebiegu tej choroby, które możemy nazwać kluczowymi lub objawami osiowymi.

Oznacza to, że prawie każdy alkoholik ma (miał) te objawy. Są to przede wszystkim: zmiana tolerancji na alkohol, początkowo zwiększenie, w ostatniej fazie zmniejszenie tolerancji, palimpsesty czyli “przerwy w życiorysie” (rodzaj krótkiej amnezji związanej z piciem bez utraty przytomności), klinowanie – czyli likwidowanie negatywnych skutków picia alkoholu – alkoholem (leczenie kaca), utrata kontroli – tzn. osoba pijąca nie może logicznie wybrać – pić, czy nie pić, a kiedy zaczyna pić, nie jest w stanie swobodnie wybrać czy przestać, czy pić dalej. Jest to proces, który uniemożliwia kontrolowanie ilości wypijanego alkoholu. Nie jest w stanie przewidzieć ilości i czasu picia. Ciągi opilcze – najczęściej kilkudniowe do wielomiesięcznych ciągów picia dzień po dniu. Choroba alkoholowa ma również swój koniec (tak, jak każda inna choroba), są jedynie dwa wyjścia – śmierć albo zaprzestanie picia. Nie leczona choroba zwykle prowadzi do śmierci. Oznacza to również, że jest to choroba chroniczna – czyli nieuleczalna. Można jedynie powstrzymać jej rozwój. Dlatego mówi się o trzeźwiejących alkoholikach a nie o wyleczonych.

Trzeźwienie jest następnym warunkiem zdrowienia, rozwoju osobowości, rozwiązywaniu swych trudności natury psychicznej i fizycznej. Ponieważ alkoholizm jest chorobą, dobrze jest rozpocząć leczenie tej choroby w jej wczesnych fazach rozwoju (choć nie jest to takie proste). Daje to szansę aby wiele młodych osób nie dochodziło do dna, aby nie uszkadzać się, nie doprowadzać do degradacji psychicznej, fizycznej i duchowej.

 

OBJAWY OSTRZEGAWCZE.

 

  • Niebezpieczeństwo uzależnienia od alkoholu pojawia się w chwili, kiedy człowiek zauważa, że działanie alkoholu odpręża i daje ulgę, redukuje napięcie i niepokój, osłabia poczucie winy, ośmiela, ułatwia zaśnięcie czy pobudza do działania.
  • Stopniowo, osoba zagrożona uzależnieniem zaczyna poszukiwać, inicjować i organizować okazje do wypicia, pije z chciwością, wyprzedza kolejki, powtarzają się przypadki upicia, a także pije alkohol pomimo zaleceń lekarskich, sugerujących konieczność powstrzymywania się od picia.
  • Wkrótce zaczyna być dumna z tego, że może wypić większą niż uprzednio ilość alkoholu (tzw. mocna głowa świadcząca o wzroście tolerancji na alkohol), ale jednocześnie pojawia się niepokój spowodowany trudnościami w odtworzeniu wydarzeń, które miały miejsce podczas picia (tzw. palimpsesty alkoholowe, “urwane filmy”, “przerwy w życiorysie”). • Osoby, które uprzednio piły wyłącznie w sytuacjach towarzyskich zaczynają pić samotnie i do tego w ukryciu. Coraz częściej powtarzają się przypadki prowadzenie samochodu po niewielkiej nawet ilości alkoholu.
  • Osoba “wchodząca” w uzależnienie stara się unikać rozmów na temat swojego picia, a później reaguje gniewem bądź agresją na sygnały sugerujące potrzebę ograniczenia picia oraz w sytuacjach utrudniających dostęp do alkoholu.
  • Kiedy zaczyna sobie zdawać sprawę z tego, że jej picie różni się od picia innych osób podejmuje “ciche” próby ograniczania picia po to, aby udowodnić sobie, że jeszcze posiada kontrolę nad piciem alkoholu.

 

OBJAWY UZALEŻNIENIA OD ALKOHOLU.

 

Jak objawia się choroba.

Światowa Organizacja Zdrowia zaleca unikania terminu “alkoholizm”, a zamiast niego lansuje używanie terminów “zespół uzależnienia od alkoholu” lub “uzależnienie od alkoholu” (nr Sta. F10.2 wg mającej obowiązywać niebawem X Rewizji Międzynarodowej Klasyfikacji Chorób i Przyczyn Zgonów ICD 10) oraz “picie szkodliwe” (nr. F10.1). Ten ostatni termin zastąpił często używane w poprzedniej wersji Klasyfikacji terminy: “niesprawności związane z alkoholem” lub “problemy alkoholowe”, które w tym opracowaniu będą używane zamiennie. Zespół uzależnienia od alkoholu lub uzależnienie od alkoholu (synonimy: alkoholizm w sensie ścisłym, choroba alkoholowa, nałóg alkoholowy, alkoholizm nałogowy), to zespół składający się co najmniej z trzech spośród ośmiu objawów:

  1. Silna natrętna potrzeba spożywania alkoholu (głód alkoholu).
  2. Upośledzona zdolność kontrolowania picia alkoholu (trudności w unikaniu rozpoczęcia picia, trudności w zakończeniu picia albo problemy z kontrolowaniem picia do wcześniej założonego poziomu).
  3. Picie alkoholu w celu złagodzenia albo zapobieżenia alkoholowemu zespołowi abstynencyjnemu oraz subiektywne poczucie skuteczności takiego postępowania. 4. Objawy abstynencyjne (drżenia mięśniowe, nadciśnienie tętnicze, tachykardia, nudności, wymioty, biegunki, bezsenność, rozszerzenie źrenic, wysuszenie śluzówek, wzmożona potliwość, zaburzenia snu, nastrój drażliwy lub obniżony, lęk).
  4. Zmieniona (najczęściej zwiększona) tolerancja alkoholu (ta sama dawka alkoholu nie przynosi oczekiwanego efektu, potrzeba spożywania większych dawek alkoholu dla wywołania oczekiwanego efektu).
  5. Zawężenie repertuaru zachowań związanych z piciem alkoholu do 1-2 wzorców.
  6. Postępujące zaniedbywanie alternatywnych do picia przyjemności, zachowań i zainteresowań.
    8. Picie alkoholu mimo oczywistej wiedzy o jego szczególnej szkodliwości dla zdrowia pijącego.

 

ROZPOZNAWANIE OBJAWÓW UZALEŻNIENIA.

 

Ponieważ uzależnienie od alkoholu jest chorobą, to ma swoje charakterystycznie występujące u osób uzależnionych objawy. Występowanie przynajmniej trzech z tych objawów przez jakiś czas w ciągu ostatnich dwóch lat świadczy o uzależnieniu od alkoholu.

Objawy (lub inaczej kryteria uzależnienia):

Określenia medyczne (Określenia potoczne w nawiasach)

  1. Silna, natrętna potrzeba spożywania alkoholu (głód alkoholowy, suszenie),
  2. Upośledzona zdolność kontrolowania picia alkoholu (brak silnej woli)
  3. Picie alkoholu w celu złagodzenia albo zapobieżenia alkoholowemu zespołowi abstynencyjnemu oraz subiektywne poczucie skuteczności takiego postępowania. (klinowanie, picie nie dopuszczanie do kaca)
  4. Objawy abstynencyjne (kac, kac moralny, lęko-huki)
  5. Zmieniona (najczęściej zwiększona) tolerancja na alkohol (mocna i słaba głowa)
  6. Zawężenie repertuaru zachowań związanych z piciem do 1-2 wzorców (w piwiarni, pod boczek, etc.)
  7. Postępujące zaniedbywanie alternatywnych do picia przyjemności, zachowań i zainteresowań (koncentracja życia wokół picia, szukanie okazji, inicjowanie wypijanych kolejek, tylko pijące towarzystwo, bez alkoholu nie da się żyć, zabezpieczanie alkoholu,)
  8. Picie alkoholu mimo oczywistej wiedzy o jego szczególnej szkodliwości dla zdrowia pijącego (łamanie obietnic zaprzestania picia, wpadki, tyle mi zostało.)

 

Silna, natrętna potrzeba spożywania alkoholu – głód alkoholu.

 

Sformułowanie “głód alkoholowy” używane jest dla określenia stanu charakteryzującego się wzmożoną i trudną do odparcia chęcią wypicia alkoholu, czy upicia się. Jest to zjawisko połączone z narastającym napięciem, niepokojem, rozdrażnieniem. “Głód alkoholowy” może wystąpić w różnych sytuacjach, miejscach, okolicznościach kojarzonych z alkoholem, też po wypiciu niewielkiej ilości alkoholu, wraz z objawami zespołu abstynencyjnego, może też wiązać się z pragnieniem intensyfikowania przeżywanych uczuć. Niektórzy uważają iż głód jest pojęciem hipotetycznym i nie istnieje, ponieważ nie można stwierdzić jego obecności poprzez obiektywne kryteria, takie jak pomiary fizjologiczne, czy biochemiczne. Głodu alkoholowego nie jest w stanie zrozumieć ten, kto go nie przeżywał. Głód alkoholowy jest jednym z głównych mechanizmów wywołujących nawrót choroby.

 

Upośledzona zdolność kontrolowanego picia alkoholu. Trudności w unikaniu rozpoczęcia  picia, trudności w zakończeniu picia albo problemy z kontrolowaniem do wcześniej założonego poziomu.

 

Po wypiciu pierwszej porcji alkoholu pojawia się niemożność skutecznego decydowania o ilości wypijanego alkoholu i o momencie przerwania picia. Nie pojawia się ona nagle. Osoby pijące w sposób umiarkowany potrafią w pełni kontrolować ilości, częstotliwość i okoliczności spożywanego alkoholu. Dobrze wiedzą ile mogą wypić, z kim i w jakich sytuacjach. Ważnym etapem rozwijającego się upośledzenia kontroli nad piciem jest picie alkoholu w pracy. Kiedy dana osoba zauważy iż ma problem z piciem, próbuje kontrolować swoje picie. Po pierwszych kieliszkach występuje specyficzny głód, co powoduje iż próby kontrolowanego picia są nieudane.

 

Picie alkoholu w celu złagodzenia albo zapobiegania alkoholowemu Zespołowi Abstynencyjnemu oraz  subiektywne poczucie skuteczności takiego postępowania.

 

U osoby uzależnionej z chwilą, gdy mija działanie alkoholu, pojawiają się dokuczliwe objawy zespołu abstynencyjnego. Organizm, którego wszystkie przemiany biochemiczne zostały podporządkowane alkoholowi domaga się gwałtownie nowej porcji alkoholu. Jest to przyczyna reintoksykacji “klinowania”, zaczynającego każdy następny dzień picia. Dostarczony organizmowi alkohol powoduje zmniejszenie objawów abstynencyjnych, ustąpienie bólów, przywrócenie energii, umożliwia koncentrację i myślenie. Przywraca “normalne” funkcjonowanie. Trwa to krótko, ponieważ alkohol jest stopniowo eliminowany z organizmu, a objawy pojawiają się na nowo. Może tu też występować lęk, przerażenie “jak się nie napiję to się coś złego ze mną stanie”, takie przekonanie może wynikać z wcześniejszych doświadczeń. Wówczas następuje uzupełnienie alkoholu.

 

Objawy Abstynencyjne.

Drżenia mięśniowe, nadciśnienie tętnicze, tachykardia, nudności, wymioty, biegunki, bezsenność, rozszerzenie źrenic, wysuszenie śluzówek, wzmożona potliwość, zaburzenia snu, nastrój drażliwy lub obniżony, lęki. Każde nadużywanie alkoholu pozostawia ślad w organizmie ludzkim. Człowiek, który nie jest uzależniony następnego dnia po upiciu czuje się ciężko chory. Ma bóle głowy, ogólne rozbicie, rozdrażnienie, kłopoty z koncentracją uwagi, niezdolność do dłuższego wysiłku fizycznego i umysłowego, nudności i wymioty. Popularnie ten stan jest nazywany kacem – medycznie są to objawy zatrucia. U osób uzależnionych do objawów zatrucia dołączają się objawy tzw. zespołu abstynencyjnego, który wykształca się na ogół po kilku latach intensywnego picia. Powstaje on wcześniej im trunki były mocniejsze i im większe ilości dana osoba spożywała. Wszelkie uszkodzenia mózgu, będące wynikiem urazów, zapaleń, czy zatruć, przyśpieszają wystąpienie zespołu abstynencyjnego. Dokuczliwe objawy zespołu (zespołu odstawienia) pojawiają się w czasie trzeźwienia lub po wytrzeźwieniu, a więc wówczas, kiedy w organizmie osoby uzależnionej brakuje alkoholu. Organizm przyzwyczaja się do systematycznego przyjmowania alkoholu, w pewnym momencie staje się on niezbędny do prawidłowego funkcjonowania organizmu. Kiedy go brakuje, organizm zaczyna jakby “protestować” i domagać się go poprzez wytworzenie objawów abstynencyjnych. Jest więc zrozumiałe, że po kolejnej porcji alkoholu powraca dobre samopoczucie, łagodzi cierpienie i przynosi uklgę, następuje powtórne zatrucie (reintoksykacja) czyli klinowanie. Stanowi ono istotę “błędnego koła” w ciągu picia. Człowiek uzależniony od alkoholu pije, ponieważ nie chce dopuścić do rozwinięcia się bardzo dokuczliwych objawów abstynencyjnych. Musi pić aby nie cierpieć i cierpi, bo pije. Rozwój zespołu abstynencyjnego charakteryzuje się swoistą dynamiką:

 

  1. Stadium Zwane wczesnym, utrzymującym się od kilku lat, tu dominują objawy ze strony układu wegetatywnego, tj. tej części układu nerwowego, która kieruje czynnościami organizmu niezależnymi od woli. Są to bóle i zawroty głowy, osłabienie, bóle mięśniowe, pragnienie, nieprzyjemny smak w ustach, nudności, biegunki, napadowe poty, kołatanie serca.

 

  1. Stadium Późne, obejmuje oprócz wyżej podanych, objawy w sferze psychicznej z charakterystycznymi zaburzeniami nastroju i snu. Najbardziej typowy jest nastrój lękowo – depresyjny (tzw. depresja alkoholowa), często z gniewem i drażliwością. W cięższych stanach – omamy, przywidzenia, majaczenie alkoholowe, drgawkowe, napady abstynencyjne. Ostry zespół abstynencyjny trwa około (początkowo) 1 – 2 dni, później wydłuża się do kilku dni a nawet tygodni. Przypuszcza się, że odzwierciedla on zmiany części mózgu zwanej międzymózgowiem. Niekiedy zdarza się, że u osób uzależnionych w czasie utrzymania abstynencji pojawiają się objawy przypominające zespół abstynencyjny. Ogólne samopoczucie może być bardzo podobne lub identyczne jak w zespole abstynencyjnym podczas ciągów picia. Często pacjenci odczuwają smak wódki w ustach. Towarzyszy temu głód alkoholu czasami bardzo silny. Jest to tzw. “suchy kac” w języku specjalistyczny rzekomy lub wtórny zespół abstynencyjny. Stan taki pojawia się wyłącznie u osób uzależnionych. Może występować wówczas, kiedy są one wystawione na działanie bodźców kojarzących się ze spożywaniem alkoholu – wizyta w sklepie monopolowym a nawet sen w którym pije się alkohol.

 

Zmiana Tolerancji alkoholu.

 

 (Najczęściej zwiększona; ta sama dawka alkoholu nie przynosi oczekiwanego efektu, potrzeba spożywania większych dawek alkoholu dla wywoływania oczekiwanego efektu). Tolerancja – to zdolność żywego organizmu do znoszenia bez przeszkody dla niego (do pewnej granicy) bodźców chemicznych, fizycznych i biologicznych. Tolerancja na alkohol jest różna u poszczególnych osób. Może się zmieniać też u tej samej osoby, zależnie od warunków zewnętrznych, czy wewnętrznych. Każdy z pijących miał okazję sprawdzić, jaką miał tolerancję na alkohol. Dla jednych była to setka wódki, dla innych większa lub mniejsza ilość. Organizm zaczynał się wówczas bronić, reagując np. wymiotami. W ten sposób dawał do zrozumienia, że następnych porcji alkoholu nie chce przyjmować, bo jest zatruty. Wzrost tolerancji może nastąpić w sposób niezauważalny. Dzieje się tak wówczas, gdy osoba nieprzyzwyczajona do alkoholu wypija jednorazowo dużą ilość alkoholu, wywoła to silną reakcję przystosowawczą organizmu, to powoduje przyjmowanie alkoholu bez objawów zatrucia. Wzrost tolerancji jest charakterystyczny dla początków uzależnienia, następuje stopniowo. Stopniowo wzrasta zdolność przystosowania się organizmu do stanu zatrucia (intoksykacji). Alkohol, który dostaje się do organizmu, zostaje szybciej rozłożony, robi miejsce dla następnej porcji – osoba tak reagująca może wypić dużo i nie będzie pijana. O wzroście tolerancji mówi się wówczas, gdy poprzednio zażywana dawka daje słabszy efekt. Wysoka tolerancja na alkohol utrzymuje się przez długi czas, nawet przez wiele lat. Zależy od dyspozycji psychofizycznych oraz intensywności picia oraz jego modelu. W miarę dalszego picia, w miarę rozwoju uzależnienia – tolerancja się obniża.

 

Zawężenie repertuaru zachowań  związanych  z piciem  alkoholu do 1-2 wzorców.

 

O zawężeniu repertuaru możemy powiedzieć, wtedy gdy dana osoba pije w sposób charakterystyczny dla siebie, np. rozpoczyna picie z konkretnym zawsze określonym zamiarem, ma charakterystyczny dla siebie sposób picia. Jest ot np. picie w konkretnych, podobnych do siebie sytuacjach (picie weekendowe), picie z osobami o dużo niższym statusie społecznym (osoba mająca dobrą pozycję społeczną – gdy zaczyna pić nie jest dla niej ważne z kim pije – pije np. na melinie).

 

Postępujące zaniedbywanie alternatywnych do picia przyjemności, zachowań.

 

Obecność alkoholu w życiu codziennym staje się czymś bardzo ważnym, dużo uwagi i zabiegów jest skoncentrowanych wokół okazji do picia i dostępności alkoholu. Poczynając od picia towarzyskiego, w którym ważne są rozmowy, ludzie, spotkania a alkohol nie jest najważniejszy – istnieje możliwość zrezygnowania z alkoholu na rzecz innych zajęć. Jednak przy wchodzeniu w uzależnienie i dostrzeżeniu, że alkohol daje pewne “korzyści” alkohol staje się coraz bardziej ważny w życiu. Wtedy to rodzina schodzi na drugi plan, również zainteresowania, hobby i inne życiowe cele. Pragnienia przestają się liczyć i są coraz mniej ważne. Dużo energii i miejsca zabierają myśli o alkoholu, możliwości wypicia, poszukiwania okazji i sposobności do picia. Planowanie ile kto zdoła wypić i dbałość, by alkoholu nie zabrakło. Alkohol staje się jedynym celem w życiu pomimo ponoszonych konsekwencji (często niedostrzeganych). Na nic zdają się obietnice, że alkoholik nie będzie pił, gdyż dane słowo notorycznie łamie.

 

Picie Alkoholu pomimo oczywistej wiedzy o jego  szczególnej szkodliwości dla zdrowia pijącego.

O wystąpieniu tego kryterium możemy mówić wtedy, gdy dana osoba wie iż alkohol pogarsza jego stan zdrowia, a pomimo ponoszonych konsekwencji nadal spożywa alkohol. Nie chodzi tu o ogólną orientację, co do szkodliwości alkoholu jaką możemy usłyszeć w środkach masowego przekazu, a raczej konkretną informację uzyskaną np. od lekarza iż to, że dana osoba ma dane schorzenie jest konsekwencją nadużywania alkoholu. Inne zaburzenia takie jak: – “palimpsesty alkoholowe” – powtarzające się epizody “urwanych filmów”, “przerw w życiorysie”, luki w pamięci – tzn. okresy alkoholowych zaburzeń pamięci związanych z piciem – próby zapanowania nad piciem (np. ograniczanie sobie pory picia, rodzaju trunku, dobrowolne podejmowanie okresowej abstynencji w celu picia bez obaw w przyszłości) – ciągi picia – nawroty picia po okresach abstynencji – zaprzeczanie uzależnieniu (dana osoba nie uważa się za alkoholika) – nasilony lęk, ataki paniki bez powodu – psychozy alkoholowe – próby samobójcze / samouszkodzenia mogą potwierdzać uzależnienie w zależności od modelu picia.

FAZY ROZWOJU CHOROBY ALKOHOLOWEJ.

 

Jak rozwija się uzależnienie.

Faza Wstępna

 

W fazie tej dochodzi do uzależnienia psychicznego. Picie towarzyskie przeradza się w miarę czasu w picie na rozładowanie napięć, stresów, poprawy samopoczucia. Pijący zaczyna szukać sytuacji, w których prawdopodobnie będzie alkohol. Z reguły jeszcze nie upija się i ma zachowaną kontrolę nad piciem. Stopniowo zwiększa się jego tolerancja na alkohol. Ma mocna głowę. Nie ponosi jeszcze emocjonalnych skutków swego picia.

 

Faza Ostrzegawcza

 

W fazie tej alkoholik zaczyna coraz częściej szukać okazji do picia. Na przyjęciach sam inicjuje kolejki, ”podkręca tempo” picia aby dostosować ilość wypijanego alkoholu do swych zwiększonych zapotrzebowań. Po wypiciu polepsza się jego samopoczucie. Alkohol przynosi mu ulgę, rozpręża się. Jest to jego niezawodny środek na ukojenie. Każdorazowo rozpoczęte picie kończy się utratą kontroli.

Alkoholik nie może odmówić sobie. Zaplanowanie swego picia (tylko 100 gram i koniec) i zakończenie go w tym momencie staje się niemożliwe. Często aby nie pokazać tego w swoim otoczeniu, pije w sposób ukryty (np. dopija przed imprezą). Wybiera także takie towarzystwa, gdzie jest alkohol. Często zaczyna urywać mu się film. Nie pamięta co się z nim działo (co mówił, co robił) nawet po niewielkiej ilości alkoholu.

 

Faza Krytyczna Ostra

 

Faza ta charakteryzuje się tym, że zaraz po spożyciu nawet niewielkiej ilości alkoholu zjawia się przeważnie pragnienie dalszego picia, które odczuwane jest czasami jako przymus fizyczny.

Rozwija się w pełni utrata kontroli nad rozpoczętym piciem. Jeden kieliszek wyzwala „reakcję łańcuchową”. Takie utraty kontroli zaczynają zdarzać się coraz częściej, wydłuża się czas picia i ilość wypijanego alkoholu. Alkoholik zaczyna wynajdywać usprawiedliwienia przede wszystkim dla siebie, a następnie dla swego otoczenia.

Jego pijackie „alibi” przybiera coraz bardziej nonsensowny charakter. W tym okresie sposób picia staje się coraz bardziej widoczny dla otoczenia. Rodzina zaczyna izolować się z życia społecznego, wstydząc się ludzi. Nieprzeparta chęć picia (wbrew wszelkim racjom) wzmaga się. Alkoholik zaczyna tracić szacunek do samego siebie – co z kolei wymaga wyrównania. Pojawiają się nietypowe wcześniej zachowania, jak np.: niezadowolenie, agresywność, itp. Zaczyna winą obarczać swe otoczenie. Czasami wskutek nacisku społeczeństwa, podejmuje abstynencję (tydzień, miesiąc, nawet 6 i 9 miesięcy). Jednak okresowo powraca do picia. Zaczyna bardziej izolować się od świata zewnętrznego. Próbuje „pokonać” alkohol, udowadniając w różny sposób, że to on panuje. Stopniowo wydłużają się jego ciągi picia (do kilku tygodni, miesięcy). Jest to stopniowe przechodzenie do kolejnej fazy uzależnienia.

 

Faza Przewlekła

 

Faza ta jest ostatnim etapem rozwoju uzależnienia od alkoholu. Picie zaczyna być ciągłe. Czasami alkoholik upija się kilka razy w ciągu dnia. Przełomowym momentem jest tu regularne picie ranne. Giną resztki oporu, wstydu alkoholika. Upija się w pracy, na ulicy. Stan taki trwa całymi tygodniami, miesiącami, aż do objawów zatrucia.

Pojawiają się objawy zespołu abstynencyjnego (bóle głowy, osłabienie, drżenie, nudności, wymioty, zaburzenia nastroju, zaburzenia snu, jadłowstręt, biegunki, kołatanie serca, poty, lęki). Czasami przeradzają się one w objawy psychoz alkoholowych. przykre objawy abstynencyjne ustępują po wypiciu alkoholu.

W ten sposób wytwarza się błędne koło picia. Pojawia się bardzo wyraźne obniżenie tolerancji na alkohol. Czasami wystarczają dwa piwa aby się upił. Długotrwałe opilstwo wywołuje degradację moralną, osłabienie procesów myślenia, zaburzenia popędu płciowego, zmiany charakterologiczne (obniżenie tzw. uczuciowości wyższej). Zaczyna sięgać po alkohole niespożywcze, zaczyna pić na ulicach z osobami niższego poziomu społecznego. Wielu z alkoholików pije na tym etapie z każdym i w każdym miejscu. Często jest gościem izb wytrzeźwień, szpitali psychiatrycznych, które dają mu jedynie chwilowe wytchnienie. Dla tych, którzy doszli do tego momentu uzależnienia są tylko dwa wyjścia:

Śmierć – pijąc

Trzeźwe życie – nie pijąc.

Jak działa uzależnienie.

(Wg koncepcji teoretycznej Jerzego Melibrudy)

 

System Iluzji i Zaprzeczeń

 

System ten wynika z bardzo prostej potrzeby ludzkiej – potrzeby orientacji. Chcemy przecież wiedzieć – co? jak? kto? gdzie? Mało tego, my musimy to wiedzieć co takiego dzieje się wokół nas.

Niejednokrotnie taka wiedza decyduje o życiu, np. podczas wojny, jazdy samochodem, chodzenia po górach. Pomaga nam w tym odruch orientacyjny podobny do tego jaki ma kot leżący na piecu, gdy koło niego przebiega mysz – podnosi uszy, podnosi głowę.

Nam także ten odruch pozwala:

  • realnie ocenić sytuację,
  • uporządkować informacje,
  • rozwiązać zaistniały problem.
  1. “U nas co prawda okresowo brakuje masła, jednak wg ostatnich danych prasowych w Rumunii brak jakichkolwiek produktów żywnościowych”.

albo, “U nas co prawda są bezdomni ale w trosce o te rzesze bezdomnych na ulicach Nowego Jorku
przesłaliśmy na ręce burmistrza 3 tysiące śpiworów itp”.

Czy jednak zawsze tak jest. Czy zawsze realnie oceniamy sytuację? Otóż nie. Odruch ten jest na usługach człowieka i pozwala stonować emocje przystosowując rzeczywistość do naszej wyobraźni.

Kiedy pojawia się lęk, bo słyszymy jakiś podejrzany odgłos za drzwiami, uśmierzamy go dopuszczając do głosu informację – To tylko wiatr.

Myślę, że swego czasu mistrzem w przystosowaniu rzeczywistości do swych wyobrażeń był Urban. Każdą niewygodną informację potrafił przekształcić w bezpieczną dla swoich mocodawców (swej rzeczywistości).

Z czasem zniekształcając informacje wg własnych potrzeb alkoholik (inny człowiek też) zaczyna wierzyć, że tak faktycznie jest – że upił się bo wódka dorabiana, że wyrzucili go z pracy za Solidarność, że żona ma kochanka i już go nie chce itp.

Pierwotne zniekształcenia wynikające z lęku przed bolesna konfrontacją z rzeczywistością, stają się elementem świata, czasami pochłania to całą energię bowiem trzeba nieźle się pilnować, aby przy drugiej opowieści nie podać innych okoliczności. Tak więc najlepiej uwierzyć w swoje złudzenia.

Świat złudzeń staje się “realnym” światem alkoholika, łatwiej i bezpieczniej jest tak mu żyć. Alkoholik wprowadza iluzje i zaprzeczenia zarówno do tego co już było, co jest, jak i do tego co może się zdarzyć.

 

Najczęściej próbuje poprawiać swą przeszłość:

 

  • zaprzecza faktom,
  • zapomina minione fakty,
  • zniekształca wspomnienia,

(np. ja tylko jedno piwko, żadnych wynalazków nie piłem, nigdy się nie upiłem, to była świetna impreza – choć nic nie pamięta itp.).

Próbuje się odizolować od kłopotliwej teraźniejszości;

  • nie dostrzega faktów (np. sińców na twarzy żony, potłuczonych mebli),
  • nie słyszy (głównie bolesnych rzeczy np. za dużo piłeś itp.),
  • nie czuje (np. wstydu za leżenie pod bramą domu, winy za wyrządzone krzywdy),

najchętniej zanurza się w fantazjach na temat własnej mocy (kim to ja nie jestem, czego to ja nie mogę załatwić), seksie (wszystkie babki były moje – a tak naprawdę to cierpi na objaw żyrandola), agresji (jakich to ja nie robiłem numerów, trzech na jednego a ich załatwiłem, wyobraża sobie jak morduje choćby swą teściową).

Myśląc o przyszłości najczęściej pojawia się lęk, woli więc na wszelki wypadek zaplanować sobie bezpieczne, kontrolowane picie (no bo jak to bez alkoholu, nic się nie załatwi bez flaszki, czasem piwko to nie zaszkodzi, nawet za dwa lata, na weselu tradycyjna lampka szampana itp.).

Przewiduje więc wpadki i załamania (przecież to nie wyjdzie, tam wszyscy piją, to się nie uda itp.). Łatwiej wtedy sięgnąć po kieliszek przecież mówiłem!

Tworzy nierealistyczne wizje przyszłych wydarzeń (po leczeniu wyrzucą mnie, wyśmieją mnie itp.).

Są to najczęściej pomysły wynikające z lęku przed nieznanym, nowym i połączone z dawną chęcią picia.

Alkoholicy unikają odpowiedzialności – najczęściej używając słów (zawsze, wszędzie, było się, piło się, człowiek się upił itp.) to mówienie o wszystkich a nie o sobie.

Udział w zdarzeniach jest również tendencyjnie postrzegany, pojawia się mówienie, że to “oni”, to zły los, bo “oni” są przeciw mnie (tylko co by było gdyby los był łaskawy, teściowa kochająca, pieniędzy w bród, ustrój taki jak trzeba?).

Manipulowanie innymi, obrażanie się, prowokowanie, oszukiwanie.

Umówiłeś się z kolegami na wódkę i masz zaraz wyjść po obiedzie. Liczysz na to, że nie będzie obiadu i spokojnie pójdziesz na “obiad” do knajpy. A tu w domu pachnie obiad, dzieci z uśmiechem pokazują 6-tki w dzienniczku, teściowa przynosi kapcie, pies się łasi… i jak tu wyjść. Jesz wspaniałą zupę, pić się chce, patrzysz, no tak, jedna kluska większa, ta druga krzywa, jakaś mała. Pewnie teściowa robiła, bo ona nawet klusek nie umie zrobić. Od słowa do słowa, pryska nastrój. Jesteś już dostatecznie wściekły, aby wyjść, trzasnąć drzwiami i spokojnie zjeść zasłużony posiłek w restauracji, po to przecież pracujesz. No udało się. Mało tego. Sam uwierzysz w to, że żona cię zdenerwowała i potem wypiłeś, a nie to, że był to planowany spektakl po to, by iść się napić.

Próbują także różnych magicznych zabiegów, aby zmniejszyć lęk jaki im towarzyszy. Np. stawianie sobie pasjansa o tym jak to będzie, wypije czy nie, wypił bo spotkał zakonnicę, pech murowany.
Potrafią alkoholicy stworzyć sobie wspaniałe plany tego jak to będzie, całe życie różne alternatywy bez ruszenia palcem. Myślą, że jak pomyślą sobie, że nie będą pić – już wystarczy to do osiągnięcia trzeźwości.

Świat iluzji i zaprzeczania to główna ostoja pozostałych dwóch systemów. Niejako kręgosłup, na którym trzymają się pozostałe równie mocne systemy mechanizmu uzależnienia.

 

System Nałogowego Regulowania Uczuć

 

System ten zwany jest także inaczej systemem nastawień i oczekiwań alkoholowych. Dotyka on najdelikatniejszej sfery funkcjonowania człowieka – emocji. Jak często czujemy, że nie mamy pary aby cokolwiek robić, że siadają nam nasze akumulatory, że nic nas nie cieszy lub wszystko złości.

Kiedy w życiu zbyt dużo jest sytuacji stresujących, pojawia się wyrwa w naszym bilansie emocjonalnym. Takie nadgryzione koło nie będzie się toczyło. Podobnie jak samochód, który złapie gumę. W takiej sytuacji ludzie spontanicznie robią coś aby wyrównać tę wyrwę w swoim bilansie emocjonalnym – kopią działkę, malują, piszą wiersze, chodzą po lesie. Te zachowania można podzielić zasadniczo na dwie kategorie:

  • zachowania wytwórcze (malowanie, hobby),
  • zachowania kontemplacyjne (podziwianie przyrody, sztuki).

Pozwalają one doładować swoje akumulatory, uzyskać równowagę. Wymaga to jednak pewnego wysiłku od nas, umiejętności, nawyku tego rodzaju zachowań.

Co więc robi osoba, która nie potrafi, nie jest nauczona takiego sposobu powracania do równowagi?

W tym momencie pojawiają się najczęściej propozycje (głównie reklama) szybkich regulatorów, które niestety są chemiczne. Alkohol staje się łatwo dostępnym środkiem regulującym stan emocjonalny. Patologiczne picie prowadzi do głębokich zaburzeń emocjonalnych. Sfera emocjonalna zostaje zdominowana przez cierpienie i alkoholowe próby jego łagodzenia. Picie przestaje służyć utrzymywaniu kontaktu między rzeczywistością, a reakcjami emocjonalnymi. Zaczynają kierować nałogowe stereotypy.

Wyobraźcie sobie sytuację, kiedy młoda osoba po raz pierwszy sięga po alkohol. Nieważne czy smakuje czy nie, istotne jest odkrycie, że alkohol w pewnej dawce przynosi ulgę. Jeżeli okoliczności pozwalają tym, którzy odkryli magiczną moc alkoholu (w celu uzyskania ulgi, euforii, odprężenia, śmiałości, odwagi) to wykorzystują to w miarę możliwości jak najczęściej.

W ten sposób kształtuje się pierwsze ogniwo Systemu Nałogowego Regulowania Uczuć tzn. alkohol staje się podstawowym źródłem powstawania pozytywnych emocji. Pijący powoli rezygnuje z uzupełniania deficytu w bilansie emocjonalnym poprzez kontemplację czy tworzenie.

Deficyt wyrównuje alkohol.

Można to porównać do sytuacji, kiedy ktoś wspina się na wysoką górę aby zobaczyć przepiękny widok po drugiej stronie, pewnego dnia odkrywa tunel – jaskinię, która wychodzi na drugą stronę, może trochę niżej, ale widzi prawie to samo, no może ciut mniej. Nie chce mu się więc już trudzić na szczyt góry aby zobaczyć prawie to samo. Zaczyna systematycznie chodzić na skróty.
Zaczyna się koncentracja życia wokół picia. Powstaje Drugie Ogniwo Systemu Nałogowego Regulowania Uczuć tzn. zmniejsza się atrakcyjność i dostępność innych niż alkohol źródeł pozytywnych stanów emocjonalnych.

W miarę picia coraz rzadziej zaczyna się udawać doznawać euforii, radości, odprężenia. Większość prób picia kończy się piciem do upadłego. Coraz częściej w związku z tym pojawiają się: poczucie winy, kac moralny. Alkohol coraz częściej zaczyna być potrzebny do tego aby do głosu nie dochodziły wyrzuty sumienia, by nie myśleć o sobie źle.

Trzecie Ogniwo SNRU to uśmierzanie negatywnych emocji aby pojawiły się pozytywne doznania. Osoba pijąca doznaje ulgi kiedy przestaje cierpieć. Coraz częściej pojawiają się lęki, niepokój. Na tym etapie pojawia się myślenie – z alkoholem źle, bez alkoholu jeszcze gorzej. W kolejnym Ogniwie SNRU pojawia się lęk i staje się podstawowym rodzajem przeżywanych uczuć.

Pojawiają się lęki np. przy przechodzeniu przez ulicę, pojawia się nadwrażliwość na bodźce dźwiękowe. Są to głównie przeżycia z okresu kiedy obniża się poziom alkoholu we krwi. Perspektywa dnia bez alkoholu wydaje się być katastrofą. W miarę picia zmienia się osobowość pijącego. Staje się bardziej drażliwy, wybuchowy, błahe wydarzenia wytrącają go z równowagi – lęk staje się nieodłącznym towarzyszem.

Pijący wie, że jedynie alkohol pozwala uwolnić się od niego. Niestety obniża w ten sposób swoja odporność na cierpienie i ból. Alkoholik nie widzi już jednak innego sposobu poradzenia sobie z cierpieniem. Inne sposoby są zbyt trudne, powoli zaczyna zmieniać się jego styl życia.

Przypomina to sytuację, gdy kierowca jadąc samochodem łapie gumę. Wysiada i dopompowuje koło, ponieważ dziura była mała jedzie dalej. Po kilku kilometrach powietrze znowu wychodzi więc pompuje ponownie. Tym razem dziura się już powiększyła i może ujechać tylko kawałek. Ponownie powietrze wychodzi. Dziura jednak jest już tak duża, że stoi i pompuje, a powietrze schodzi, a on pompuje itd. Nie stać go aby oderwać się od pompowania i po prostu założyć koło zapasowe.

Główną myślą tego etapu jest “picie do życia jest konieczne”, przerwa w piciu musi się skończyć. To ogniwo SNRU to przede wszystkim niewiara w to, że można przestać pić i wytrwać w abstynencji. Stąd czasami to tęskne oczekiwanie kiedy zakończy się post, adwent, minie rocznica abstynencji. Ostatnie ogniwo tego systemu to ustawiczne wahanie się emocji od stanu cierpienia do ulgi, od napięcia do uspokojenia, od przygnębienia do pobudzenia. Ta oscylacja pomiędzy tymi skrajnymi uczuciami trwa jeszcze długo mimo utrzymywania abstynencji.
W ten oto sposób zamyka się koło picia. Uczucia są tu głównym motorem i sterem.

 

System Dumy i Kontroli.

 

Podczas picia zmienia się osobowość pijącego. Pojawiają się sytuacje, które przynoszą pijącemu bardzo sprzeczne doświadczenia. Raz zdarzają się sytuacje kiedy po użyciu alkoholu staje się agresywny, wulgarny, znieważa żonę, bije dzieci. Kiedy mija działanie alkoholu, woli nie pamiętać tego co się zdarzyło (i często tak jest faktycznie działając na “urwanym filmie”).

Myślę, że niejednemu z was zdarzyła się sytuacja, że po pijanemu naobrażał, pobił, schował pieniądze – na trzeźwo nic z tego nie pamiętał.

Tak więc pijany słyszy opinie o sobie, sam tego doświadcza, że raz jest dobry a raz zły.

Jak to pogodzić? Jak pogodzić, że jedna i ta sama osoba jest dobrym ojcem, kochającym, czułym. Potrafi wtedy położyć boazerię, pograć w piłkę z synem, być czułym mężem. Innym razem, staje się tyranem, bije, katuje, wynosi z domu to co sam niedawno kupił. Więc jaki jest? Kim jest? Dobrym czy złym?

Takie przeobrażanie się przypomina czasami stary horror “Dr Jekyl i Mr Hyde”. Ten także pod działaniem tajemniczej mikstury przeobrażał się w potwora. Myślę, że alkohol dziś spełnia rolę tej tajemniczej mikstury.

Tak więc picie doprowadza do stanu, kiedy zostaje zaburzona spójność i integracja JA osoby pijącej.
JA, jaźń – to jest nasze wewnętrzne poczucie, które daje nam znak, że to my. Kiedy patrzymy na zdjęcie z pierwszej komunii rozpoznajemy siebie, mimo że teraz nie mamy włosów, mamy duży brzuch, lub nie mamy nogi. A jednak to cały czas ta sama osoba. Tylko, że z małego Józia stał się duży Józef.

Takie dwa obrazy siebie sprawiają, że coraz trudniej być takim jak w “tamtym” stanie. Pewne doświadczenia są nie do powtórzenia. Jeśli ktoś uczył się prowadzenia samochodu po pijanemu, to z dużą trudnością przyjdzie mu prowadzić na trzeźwo.

Jeśli ktoś rozpoczynał życie seksualne pod wpływem alkoholu, może mieć spore problemy aby na trzeźwo uzyskać podobne doświadczenia.

Właśnie takie transformacje, przeobrażanie się w kogoś innego są niezmiernie męczące. Bardzo przyjemnie jest choć przez chwilę poczuć się supermanem, Brucem Lee, rajdowcem. Lecz po trzeźwemu znowu pytanie, kim jestem? W miarę picia coraz więcej jest sygnałów, że to co robi, że to co mówi jest złe. Fakty są przygniatające.

Przepite pieniądze, wyniesione meble, pocięte ciało, rozbita rodzina, butelka denaturatu obok łóżka, “widziadła” chcące pożreć gdy tylko zamyka oczy.

Kac moralny jest bardziej dokuczliwy niż fizyczny i kiedy już leży na dnie ze zrujnowanym poczuciem własnej wartości – wtedy pojawia się “zbawienna” myśl: No tak – to ja właśnie jestem mistrzem świata w upadaniu na dno! Nikt tak nisko nie upadł jak ja! Tyle co ja to nikt nie wypił! Nikt nie narobił takich numerów co ja! itp. I nagle alkoholik staje na postumencie, który wybudował sobie z…niczego, ze swego upadku.

Przecież opowiedzieć swą wpadkę jako katastrofę, jakby potem można myśleć dobrze o sobie. Np. wypicie 1 litra, urwanie filmu i może być komentarz: “Nie, to okropne, straciłem kontrolę, wypiłem bardzo dużo, lub – ale była impreza, tak dałem czadu, chyba z litr albo więcej wypiłem, że aż film mi się urwał, tamte młodziki już wysiedli po pierwszej ćwiartce.”.

Tak, źle myśleć o sobie, to jest przykre, trzeba więc ratować za wszelką cenę swe poczucie wartości. Oprócz zaatakowania poczucia tożsamości (jego spójności), poczucia własnej wartości, zaburzone zostaje także poczucie mocy. Najboleśniej alkoholik doświadcza tego kiedy traci kontrolę nad piciem.

Każdy chce mieć jakikolwiek wpływ na to co się dzieje z nim lub wokół niego. Są jednak takie sprawy jak choćby pogoda, śmierć, budowa ciała, wobec których jesteśmy bezsilni. Nie mamy wpływu na to co się dzieje.

Alkoholik doświadcza takiej bezsilności, niemożności wpływania jeżeli chodzi o picie. Stracił kontrolę nad piciem, ale niestety nie chce tego uznać, mało tego rozpaczliwie próbuje sprawdzać i doświadczać różnych sytuacji, w których “a nóż” odzyska utraconą moc. Bardzo chciałby być nadal “siłaczem” mającym moc aby kontrolować, wpływać na swe stany emocjonalne, dozować je, wpływać na stany psychiczne.

Niestety! Zostaje przygnieciony, prawie wessany do butelki, którą próbował dźwigać. Zostaje odgrodzony od świata, uparcie walczy, sprawdza. Czasami pojawiają się okresy depresji, poddania się (ale tylko pozornego). Nagle doświadcza, że oto jeszcze coś może! Odkrywa, że jeszcze może wpływać “na coś”. Rzuca się na to rozpaczliwie, chwyta to jak tonący brzytwę. Może wpłynąć na ludzi wokół niego: żonę, dzieci, czasami terapeutę (niedoświadczonego) itd. Mogą prawie na klęczkach błagać go aby nie pił i zaczął się leczyć, a tymczasem on może powiedzieć: Jak będę chciał to będę pił!

Takie stwierdzenie daje bardzo duże poczucie mocy. Tak osoby żyjące z alkoholikiem uzależniają się od niego, a on zyskuje namiastkę poczucia mocy, wpływu. To, że “nie dałem się złamać” daje pewne poczucie, że jestem przez to coś wart. To są tylko złudzenia.

To co może alkoholik zrobić to otworzyć drzwi do swej “celi”. Klamka jest wewnątrz. Otwarcie się na innych, przyjęcie ich pomocy, pozwala zyskać prawdziwą energię, daje poczucie tożsamości.
To stwierdzenie “Jestem alkoholikiem” stabilizuje wewnętrzne napięcia, rozterkę, oto wie kim jest!!! Uznanie swej bezsiły, niemocy w paradoksalny sposób przynosi mu poczucie mocy, siły. Zyskuje w ten sposób także poczucie wartości.

Może jednak warto poddać się, przestać walczyć z samym sobą?

 

Źródło: http://koalkoholizm.pl/zdrowienie-porady/fazy-picia